Edukacja:
tutaj - tutaj - tutaj - tu - klik - tam - klik - to - http - tam
PEŁNIA ŻYCIA
Marzec 12th, 2012 admin
?Żaden człowiek nie ma ścieżek gotowych Rodzimy się jak gąszcz, który może zapłonąć podobnie jak krzak Mojżesza lub może uschnąć.
Ścieżki trzeba przecierać wciąż, bo mogą zarosnąć na nowo, przecierać je trzeba tak długo, aż staną się proste prostotą i dojrzałością wszystkich chwil”.
Karol Wojtyła
Człowiek obdarowany istnieniem przez Stwórcę, w chwili poczęcia nie jest jeszcze gotów do podjęcia tego daru inaczej, jak tylko poprzez wszczepiony w niego dynamizm rozwojowy, który rozpoczyna swoją działalność w niesłychanie szybkim tempie rozwoju biologicznego. Wprowadził nas w to zagadnienie rozdział poprzedni, poprzez ukazanie etapów i specyfiki dynamizmu tego procesu. Jest on jakby punktem wyjścia do ujawniania innych dynamizmów rozwojowych, tkwiących w naturze ludzkiej, potrzebnych po to, aby człowiek mógł osiągnąć pełnię, do jakiej został przeznaczony.
Fakt urodzenia człowieka nie zaczyna i nie kończy misji rodziców. Misja ta rozpoczyna się znacznie wcześniej niż w chwili poczęcia ich dziecka. Poczęcie dziadków było ostatnim ogniwem łańcucha poprzednich pokoleń, które miało bezpośredni wpływ na misję rodziców nowo narodzonego dziecka. Można śmiało powiedzieć, że to początek drzewa genealogicznego rozpoczął misję, którą określamy: educatio estcontinuageneratio – wychowanie jest dalszym ciągiem rodzenia.
Zrodzenie według ciała pociąga za sobą prawo i obowiązek dalszego rodzenia, czerpie ono soki z całego dziedzictwa kultury duchowej, wpisanej w charyzmat oddziaływania rodzicielskiego.
Rodzice nie dają duszy dziecku, gdyż jest to dar Boga udzielony mu w chwili stwarzania. Ale rodzice, jak nikt inny, docierają do duszy dziecka poprzez miłość rodzicielską. Mają pierwszy po Bogu przystęp do swego dziecka i posiadają możliwość otwierania go na pełnię życia. Rodzenie duchowe jest twórczą pracą wychowawczą rodziców, która uzdalnia dziecko do odkrywania w sobie człowieczeństwa.
Rodzimy się bowiem jak nie zapisana karta, będziemy ją zapisywali chwila po chwili tym wszystkim, co będzie wypełniało naszą podświadomość i świadomość.
Rodzimy się wyposażeni we wszystko, co jest nam konieczne do startu życiowego, nie jesteśmy jednak jeszcze zdolni do samodzielnego podjęcia tego startu. Wszystkiego musimy się uczyć, jednakże mamy w sobie predyspozycje do tego, by móc się uczyć.
Nasza biologia uzdalnia nas, by zakodowanym w niej dynamizmem coraz precyzyjniej doskonalić koordynującą funkcję naszego mózgu. Proces ten jest powolny i wymaga spełnienia wielu warunków, by mógł około 7. roku życia pomyślnie się zakończyć.
Po narodzinach stopniowo wchodzimy w inną rzeczywistość, w której zanikają dotychczasowe niezwykłe zabezpieczenia, ochraniające dziecko przez pierwszych dziewięć miesięcy życia w łonie matki. Słabość dziecka wymaga jednak dalszych zabezpieczeń, gdyż faktem jest wielka kruchość jego życia w chwili startu do ?samodzielności”.
Pierwsze podstawowe odruchy, takie jak oddychanie i ssanie, utrzymują dziecko wprawdzie przy życiu, ale dość szybko musi się znaleźć przy nim troskliwy rozumny człowiek, który przybliży pierś matki z życiodajnym pokarmem, tak aby odruch ssania spełnił swoją funkcję odżywiania noworodka i pobudził uruchomienie całego zespołu elementów jamy ustnej, gardzieli i przełyku, co spowoduje rozwój następnych narządów, koniecznych do funkcjonowania organizmu w zmienionych warunkach życia.
A więc nasze ?samodzielne” życie nie jest w stanie rozpoczynać się samodzielnie, o własnych siłach, mimo że wszystko, co jest nam konieczne do rozwoju samodzielności, już posiadamy.
Po urodzeniu dziecka rozpoczął się ?drugi etap rodzicielstwa”, w którym noworodek także ma swój udział. Czyżby w łonie matki tego udziału nie miał? Powstała już nowa gałąź nauki, która mówi o psychologii prenatalnej. Coraz więcej jest technicznych możliwości badania różnych zachowań dziecka przed jego urodzeniem. Stwierdzamy, że środowisko, w którym żyje przez pierwszych dziewięć miesięcy od poczęcia, jest precyzyjnie zaprogramowane dla jego optymalnego wzrastania.
A jednak uderza fakt zbyt jednostronnego spoglądania na ten pierwszy i podstawowy etap naszego życia i wzrastania. Ograniczamy go zazwyczaj do elementów czysto biologicznych, które przy nowoczesnej technice poddają się metodom badawczym, są więc łatwiejsze do rejestracji. Możemy oglądać poszczególne etapy rozwoju systemu nerwowego i jego naczelnego organu – mózgu. Wiemy też, że w okresie prenatalnym system nerwowy nie jest jeszcze na tyle rozwinięty, żeby można było wyraźnie mówić o życiu psychicznym dziecka. A jednak oglądamy zarejestrowane na taśmach video obrazy ultrasono- graficzne, które ukazują reakcje obronne bardzo młodego płodu w chwili, gdy dosięga go narzędzie zabójcy. Matka bardzo wyraźnie odczuwa w sobie reakcje płodu na jej niepokój, a nawet na hałaśliwe zachowanie otoczenia.
Czy są to tylko reakcje słuchowe dziecka, które już w łonie matki posiada rozwinięty aparat słuchu?
Chyba nie powinniśmy zapominać, że człowiek od poczęcia jest osobą i posiada duszę, a życie duchowe nie daje się zarejestrować, jeżeli człowiek go nie ujawni.
Wydaje się, że czas biologicznych badań nad początkowymi etapami rozwoju człowieka osiągnął już swój pułap. Istnieje jeszcze tajemnica ludzkiej osoby, przed którą staje każdy uczciwy badacz, gdyż jest to zarazem tajemnica jego własnej osoby. Jest ona zakryta przed naszymi oczami tak, jak świat ziemski jest zakryty przed oczami nienarodzonego kilkumiesięcznego człowieka w łonie matki. Urodzenie nie przerywa więzi osoby dziecka z osobą matki nawiązanej w życiu łonowym. To pewnie ta więź sprawia, że nowo narodzony najlepiej czuje się przy jej ciele, poprzez które utrzymywał z nią kontakt w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy swojego życia. Teraz jest nową samodzielną istotą, człowiekiem, który będąc od poczęcia osobą, nie jest kopią jakiegoś innego człowieka. Jego niepowtarzalność nie zmienia faktu więzi z matką, mimo że po urodzeniu nastąpiło rozłączenie ciała dziecka od jej ciała przez przecięcie pępowiny. Więzi osób nie zostały zerwane, a poprzez zmniejszenie łączności cielesnej dziecka z matką rozpoczyna się nowy etap jeszcze większej łączności duchowej, wiążącej dziecko z rodzicami. Rozwija się więc nadal zapoczątkowana w życiu łonowym rodzicielska więź osobowa, w której ojciec ma coraz większą rolę, niezastąpioną także w drugim etapie realizacji rodzicielskiego powołania, jakim jest wychowanie. Jest ono dalszym ciągiem rodzenia: educatio est continua generatio.